czwartek, 11 listopada 2010

odzyskan[i]e samosy

bartek wczoraj naszykował z rozmachem [spokojnie ponad 8 porcji] pyszną minestrone: włoszczyzna, pomidory z puszki, papryka pepperoni, czosnek i ziemniaki - połowę zjedliśmy ze smakiem. 
pierwszy pomysł z rana: robimy farsz do naleśników?, okej ale nie mamy jajka, hmm..., bartek pojechał z sówką do siory po kibord. 
w ciągu dnia domoczyła się cieciorka, znalazł się młynek do mielenia niemięsa, poszła pierwsza partia klusek z pokrywki i pojawił się pomysł i smak na samosy z farszem z warzyw minestrone, zmielona cieciorą i kuminem, do roboty!
ciasto na samosy z 1 szklanki mąk: przennej razowej 2000 i przennej 550 [na oko: 1 do 5ciu], 4 łyżek oliwy, wody i przypraw.
jednym z bohaterów wieczoru jest wałekbutelka do ciasta, pomysł skądś podpatrzony, ale jakże niezbędny i przydatny.
wałekbutelka: butetlka szklana po winie 750 ml, woda, korek.


dalej jak w znalezionym przepisie: piec w 220 stopniach przez 20-30 minut- aż się zrumienią :)).
smacznego

szara woda

szara woda w domu ścieka do kanalizacji po kąpieli, prysznicu, praniu, zmywaniu, ogólnie korzystaniu z pitnej wody z kranu, a przyciesz można ją wykorzystać, zmniejszyć zużycie wody, zaoszczędzić wydatki, być bardziej w porządku wobec swoich dzieci, przyszłych pokoleń, natury.
nie mamy designerskiej muszli ze zlewem nad spłuczką ale trafiło nam się niezłe wiadro po kapuście kwaszonej i kilka innych po farbie. po kilkukrotnym wylaniu do kanalizacji, pełnej wanienki [prawie czystej wody] po kąpieli malucha, pojawił się pomysł przelewania jej do wiader i wykorzystywania później do spłukiwania toalety.
kąpiel malucha to ok. 20 litrów [dwa wiaderka], szybki prysznic, w zakorkowanej wannie to ok. 20-40 l., kąpiel to pewnie ponad 60, 80 litrów [dygresja agi: ty patrz jak długo pijesz 1,5 litra mineralnej - cały dzień!!!]. nasza spłuczka ma pojemność ok.10 l.
ze znalezionych danych liczbowych przytoczę jeszcze: orientacyjne zużycie wody w naszym domu przedstawia się następująco: mycie (prysznic, kąpiel) – 35%, spłukiwanie toalet – 30%, pranie – 20%, zmywanie i spożycie – 10%, sprzątanie – 5%.
wychodzi na to, że zapotrzebowanie spłuczki, możemy z zapasem pokryć wodą z wanny i prysznica! to proste, do dzieła!

zbiorniki na szarą wodę do spłukiwania: wiaderka plastikowe o pojemności ok. 10 l.

środa, 10 listopada 2010

przechowywanie przedmiotów

większość z nas codziennie doświadcza przepaści miedzy przedmiotami [ich wielością] i tym, że przed użyciem trzeba je skądś wziąć, w trakcie używania odstawiać, a po, odłożyć/schować [nie powstała chyba jeszcze idealna szafa, stół, półka, wieszak i chyba podobnie jest z architekturą?]
jest to zatem część naszej egzystencji ciągłe zmaganie się z  przedmiotami, ich używaniem i co najtrudniejsze utrzymaniem [całe szczęście subiektywnie definiowanego] porządku!
kilka naszych prób:


metalowy wieszak na spódnice, papierowe torby reklamowe
wieszak nie służy już do odwieszania spódnic, ponieważ żadna spódnica z niego zdjęta nie została z powrotem odwieszona - okazał się niepraktyczny, torby papierowe są coraz powszechniejsze, a przechowywane przedmioty to głównie przydatne i podręczne drobiazgi;


tymczasowa szafka na ciuszki: drewniana ścianka dziecięcego łóżeczka
pomysł na podobny system odkładania ubrań praktykowaliśmy już wcześniej [druciane ogrodzenie w następnych postach], tutaj wszystko leżało pod ręką i pod nogami [dosłownie]; zalety to: pojemność, łatwość wkładania i wyjmowania zrolowanych [nie trzeba składać!] ubranek, możliwość wstępnego segregowania typów ubranek, łatwo podnieść/przenieść dużą ilość ubranek;



skrzynki na rzeczy: skrzynka po warzywach, wyściółka z tkaniny
skrzynki to czysta szczerość funkcji, formy i materiału, a drewniane, przytargane z ryneczku tym bardziej! zalety to: małą waga, możliwość zestawiania wielu, łatwy dostęp, możliwość odstawiania na półki/regały, posegregowanie i odkładanie przedmiotów do odpowiednich skrzynek = porządek!

stolik do szycia

wózek sklepowy na kółkach na plastikowe koszyki, skrzynki po warzywach/owocach, sznurek papierowy, półka/deska

przedmiot rodził się stopniowo, z wózka na kółkach stał się wózkiem ze skrzynkami, by następnie zyskać blat i maszynę.
kilka niezaprzeczalnych walorów [doskonale znanych szyjącym]:
- ciężka maszyna jest mobilna, można ją w prosty sposób przepchnąć/zaciągnąć w dostępne miejsce w mieszkaniu, nie zajmuje na stałe stołu np. w kuchni, nie trzeba też permanentnie odstawiać jej na miejsce;
- nie potrzeba przedłużacza! bez problemu podjeżdżasz pod dogodne gniazdko;
- nie musisz zwijać i rozwijać kabli, pedał jest podłączony i ma swoje miejsce w dolnej skrzynce;
- igły, nitki, metr, żyletki, rysik, nożyce, tasiemki materiały, guziki i wszelki niezbędny osprzęt zawsze masz pod ręką i wszędzie z tobą i twoja maszyną jeździ w skrzynkach;
- po skończonej pracy podjeżdżasz na dogodne miejsce parkingowe;

poniedziałek, 8 listopada 2010

o-drużyna start!

o-drużyna to pomysł zebrania tego co dzieje się wokół nas - reakcja na/z/od/do ludzi, przestrzeni, przedmiotów, środowiska, i tego co z czasem się okaże...


na początek skatalogowanie przedmiotów powołanych do życia na nowo:


dzbaneksłoik: słoik 720 ml, rączka od  zbitego dzbanka
dzbanek ten w sposób bezczelny zrywa z dziedziną wzornictwa pt. idealny dziubek, nie powinno się oczekiwać, że napój naleje się tylko do szklanki/filiżanki, nie można więc też miec pretensji do projektanta słoika, można za to doskonalić sztukę bezrozlewowego nalewania  ;D